czwartek, 3 grudnia 2015

A ciebie... nosić nie będę

Kilka dni temu obchodziłam pierwsze urodziny bloga. A właściwie, jak już pisałam na facebooku, wcale ich nie obchodziłam ;) Przy okazji stuknęło mi też dziesięć tysięcy wyświetleń. I pewnie część uzna, że jak na rok działalności to żenująco słaby wynik, ale ja jestem dumna. Ci którzy mnie znają, wiedzą, że raczej swoim blogiem nie "spamowałam". Nie rozsyłałam zaproszeń do lajków i chyba nawet spora część moich znajomych nie ma pojęcia o blogu. Ale tak miało być. To przestrzeń, którą chcę się dzielić z ludźmi, którym faktycznie podoba się to co robię. Dlatego jestem bardzo szczęśliwa, że tyle osób chce tu wciąż zaglądać.
A dzisiaj coś z czego żadna krawcowa nie jest dumna. Czyli jak to jest, gdy coś nam nie wychodzi...


Czytaj dalej »

sobota, 14 listopada 2015

Blue jeans, white collar

Wierzcie, lub nie, ale zaczynam pisać tego posta siedząc na przystanku i czekając na autobus. Takie uroki pracy na popołudnie :/
Ile to już bez posta na blogu...? 45 dni. Październik zleciał mi tak szybko. Ostatnio w ogóle czas szybko mi ucieka. Jeszcze tak niedawno zachwycałam się Wilnem i robiłam zdjęcia nad Niemnem ;) A tu listopad. 
Jeśli chodzi o szycie to przyznaję szczerze - miałam kryzys. W ogóle nie chciało mi się szyć. Potrzebowałam przerwy. Każdy tak ma, to nic nowego :) Najważniejsze żeby wrócić. Więc wracam i przedstawiam Wam moją nową jeansową sukienkę.



Czytaj dalej »

środa, 30 września 2015

O tym jak Dosia została krawcową...

Kiedy byłam mała chciałam tańczyć w balecie. Później zapragnęłam zostać "miss i modelką", aktorką, pisarką, pianistką, nauczycielką, sekretarką, księgową. Kiedy podrosłam i trzeba było pomyśleć o przyszłości bardziej realnie - chciałam być psychiatrą, anestezjologiem, pielęgniarką, prawnikiem, edytorem tekstów. Natomiast nigdy nie chciałam zostać krawcową...


Czytaj dalej »

sobota, 19 września 2015

Spodnie Ali

Dokładnie to nie wiem, ale będzie jakiś rok i prawie osiem miesięcy jak w moim pokoju zawitała maszyna do szycia. Pamiętam swoje początki bardzo dobrze... Ale o tym innym razem ;)
Dzisiaj przedstawiam Wam Alę, jedną z osób, które stale wspierają mnie w mojej pasji i dążeniu do marzeń (jeszcze nie do końca sprecyzowanych :P ). Ali marzyły się luźne spodnie w kwiaty. A ja niedawno podobne szyłam, więc dokładnie wiedziałam jak to zrobić. I tak oto powstała pierwsza sztuka odzieży szyta przeze mnie, ale nie dla mnie. Na miarę. 


Czytaj dalej »

piątek, 28 sierpnia 2015

Kobieta klasyczna

Jestem strasznie staroświecka. Nie da się tego ukryć. Lubię papierowe bilety na pociąg (te kupowane przez internet pozbawiają wspomnień), zamiast korzystać tylko ze smartfonu - noszę na ręce zegarek analogowy i nie uznaję e-booków (książka musi szeleścić i mieć krągłości ;) ).
Jednakże, od określenia staroświecka wolę klasyczna.  
I tak się czułam w tej sukience. Granatowej w białe groszki, do samej ziemi. Jak kobieta klasyczna. 


Czytaj dalej »

piątek, 21 sierpnia 2015

Na luzie

Chyba już dobrze wiecie, że uwielbiam sukienki i spódnice. W nich czuję się najbardziej kobieco. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - spodnie są wygodniejsze :P Bez względu na wielką miłość do zwiewnych czy eleganckich kreacji, fajnie mieć w szafie luźne spodnie idealne na leniwy dzień, podróż, wakacje :D
Moje powstały po modyfikacji wykroju z Burdy 7/2013 model 108.


Czytaj dalej »

sobota, 8 sierpnia 2015

Pastelove

Ta sukienka to przejaw mojego wielkiego buntu ;) Autorytety od stylizacji uważają, że pastelowe kolory pasują tylko karnacji typu "wiosna". Ja takiej zdecydowanie nie mam. Z kolei autorytety od krawiectwa twierdziły, że powinnam zmodyfikować wykrój, gdyż ten jest przeznaczony dla kobiet niskich. Ja taką zdecydowanie nie jestem. Więc uszyłam sukienkę wbrew radom, regułom i zasadom - słuchając tego co sama uważam i co podpowiada mi serce, intuicja i szósty zmysł. Jakie są tego efekty? Sami zobaczcie :)


Czytaj dalej »

piątek, 3 lipca 2015

Chanel byłaby dumna

Najbardziej w krawiectwie lubię wyzwania. Nigdy mnie nie przerażało to, że czegoś jeszcze nie robiłam, że mam za mało umiejętności, że sobie nie poradzę. Szyjąc na pierwszym roku kursu kwalifikacyjnego żakiet, wyprzedziłam program o rok. Samą mnie to zaskoczyło. Bo zdajecie sobie sprawę, że żakiet to jedna z trudniejszych rzeczy? Tak mi przynajmniej mówiono... Ale ja bardzo chciałam. I moim zdaniem nawet całkiem nieźle mi wyszło :)
Przedstawiam Wam mój pierwszy żakiet w stylu Chanel, szyty z materiału wygranego od Mondfee :)


Czytaj dalej »

piątek, 29 maja 2015

Taki słoń

- Uszyć Ci słonia dla chrześniaczki?
- Uszyj. Tylko ma być zielony, z czarnymi błyszczącymi oczami i białą kokardką na ogonie.

Także, ten, no... Close enough :P



Czytaj dalej »

wtorek, 12 maja 2015

W klimacie retro

Widzicie taką zakładeczkę (Blogger nazywa to gadżet) po lewej stronie mojego bloga - "O mnie"? Napisałam tam, że "nie lubię określać się za pomocą jednej pasji. Na co dzień studiuję coś zupełnie niezwiązanego z modą i krawiectwem". Filologię polską, jeśli ktoś przegapił.
I tak sobie myślę... jaki w tym sens? Nie lubię stereotypów, nie chcę być zamykana w szufladkach. Studiujesz filologię polską? Jesteś humanistą = nie umiesz matematyki. Nie czuję się typowym humanistą. I efekt takiej mojej walki ze stereotypami jest taki, że kiedy ktoś mnie pyta co studiuję to zaraz po odpowiedzi, że filololo muszę dodać, że moją prawdziwą pasją jest szycie, krawiectwo, projektowanie, tworzenie, konstrukcja (która, jak znowu muszę dodać, wcale nie jest taka prosta). Jaki w tym sens? Nie chcę się rozmieniać na drobne. Skoro znalazłam w życiu swoją pasję, to dlaczego nie miałabym jej w pełni realizować, poświecić się w stu procentach? Po co mi studia, z którymi się nie utożsamiam? Skoro wcale nie chcę w przyszłości pracować jako edytor tekstów? W sumie, lubię to, fajnie się szuka przecinków i widzi wszystkie błędy ortograficzne, ale... szycie lubię bardziej.
Powiedzmy, że rzucę studia. I znowu te stereotypy... Nie masz studiów?!
Dobra, trochę się droczę... Co mnie obchodzą stereotypy - właściwie podjęłam już decyzję :)


To pewnie szalone. Mam 20 lat (nawet jeszcze nie skończone) i chcę rzucić wszystko i pojechać za swoimi marzeniami. Jakiś taki już we mnie jest strach przed tym, że zmarnuję swoje życie. Z jednej strony, że będę nieszczęśliwa, bo zamiast się rozwijać - zajmę się praktyczną stroną życia (wiecie będę myśleć tylko o tym, że trzeba robić coś z czego będą pieniądze, studia, po których będzie praca). A z drugiej strony - boję się, że marzenia marzeniami, ale za dziesięć lat zostanę bez niczego, że marzenia, które chcę realizować nie zbudują mi porządnego fundamentu, gruntu pod dalsze życie. Jaka to dojrzała postawa z mojej strony ;)

Serio, jakoś się poważnie zrobiło :) Wiecie co? Kto nie ryzykuje - nie pije szampana.
Opowiem Wam o sukience, chcecie?


To jedna z tych rzeczy, z których jestem dumna. Włożyłam w nią trochę pracy, ale warto było. Konstrukcję bluzki wykonałam sama, na podstawie obliczeń (a co! zawsze lubiłam matematykę), a dół to koło. Z tyłu zapinana na kryty zamek błyskawiczny, bez podszewki. Materiał to... jeans :) Cienki, przyjemny, fajnie się nosi, jeszcze lepiej się szyje. Ideał :) Tylko drogi. 39 zł/mb a ja musiałam kupić 2,5 m :( Ale co zrobić, gdzieś kiedyś wyczytałam, że jak już się wkręcisz w szycie to argument, że ciuchy, które szyjesz są tańsze niż kupione w sklepie, odpada. I to prawda, bo gdybym nie umiała szyć to bym tych wszystkich rzeczy po prostu nie miała :P

O tej sukience mogę jeszcze powiedzieć, że ciężko się ją fotografuje. W sumie nie mnie oceniać, bo nie ja robiłam te zdjęcia (mój fotografie - dziękuję :* ), ale wzór jest hmm... trudny. Sama nie wiem jak to opisać. Po prostu jest tak wyrazisty, że czasem sama w nim ginę. Tak samo jest z doborem czegoś do tej sukienki, bo sama robi całą stylizację. Chociaż moim zdaniem najlepiej wyglądała z jednym swetrem, ale jako, że ów sweter nie należy do mnie (i musiałam go z bólem serca oddać właścicielowi) - nie mam w nim zdjęcia. Kto widział, ten widział ;)

I to tyle ode mnie. Chętnie poczytałabym Wasze zdanie na temat stereotypów, walki o marzenia i retro-sukienek :D












Jeśli się zastanawiacie gdzie były robione zdjęcia (i choć przez chwilę wpadło Wam do głowy, że to Toskania) to spieszę Was poinformować, że to tylko Toruń ;)

Pozdrawiam,
Dosia

fot. AK

Czytaj dalej »

wtorek, 5 maja 2015

Spódnica szyta nocą

Mam słabość do kwiatowych printów. I do spódnic. I tak oto kolejnym moim uszytkiem jest kwiecista spódnica z półkola. Tak się złożyło, że zostałam szczęśliwą zwyciężczynią candy na blogu Mondfee i ten prześliczny materiał dotarł do mnie razem z ecru krótko po Wielkanocy. Kiedy zobaczyłam go na zdjęciu od razu pomyślałam, że fajnie wyglądałyby z niego spodnie. Jednakże okazało się, że tkanina jest trochę prześwitująca, więc za sugestią Mondfee zdecydowałam się na rozkloszowaną spódnicę. Moim zdaniem to była naprawdę dobra decyzja ;)


Czytaj dalej »

środa, 29 kwietnia 2015

Malowane słowem

Był zimny, jesienny dzień. Jeden z tych, które zapowiadają najgorszą odmianę zimy. Wilgotną, przenikliwą i trwającą bez końca. Zatrzymałam się by zajrzeć do maleńkiej księgarenki, przytulonej do murów starego kościoła. Zimne, grube mury renesansowej budowli w środku miasta - dla mnie miejsce niezwykłe. Stanęłam naprzeciwko masywnych, czarnych drzwi i weszłam do środka. Niczego nie szukałam, niczego nie potrzebowałam, niczego nie zamierzałam kupować. Wnętrze księgarni było miniaturowe, książki wypełniały każdy cal ustawionych od ziemi, aż po sam sufit, regałów. Poruszałam się ostrożnie, aby niczego nie strącić moją wielką listonoszową torebką (to nic, że jest ciężka, niewygodna i przypomina torbę listonosza - przynajmniej wszystko mi się w niej mieści). Nie musiałam się długo rozglądać, właściwie dostrzegłam ją od razu. Leżała dokładnie na wprost drzwi. Książka z czerwonym grzbietem. Wzięłam ją w ręce i zaczęłam czytać znajdujący się z tyłu opis. A kiedy skończyłam zdałam sobie sprawę, że nie chcę jej odłożyć. Nie chcę, aby znalazła się z powrotem na półce. Chcę żeby została ze mną. Poczułam się jakby ta książka mnie wybrała i nie mogę jej nikomu oddać, nie mogę jej zostawić.
I tak została ze mną...

      
Czytaj dalej »

wtorek, 21 kwietnia 2015

Biała, nie znaczy nudna

Przedstawiam Wam najbardziej złośliwą rzecz w mojej szafie. Wyjątkowo wredna i niewdzięczna sztuka. Koszula w rowery...

Czytaj dalej »

wtorek, 14 kwietnia 2015

Odrobina "designerskości"

Tego uszytku miało nie być. Nie planowałam tego szyć, nie marzyłam o nim, nie śnił mi się po nocach - jakoś tak sam się uszył. I jest :P
Od razu powiem, że mam dylemat co to właściwie jest... Gazeta z wykrojami twierdzi, że żakiet, dziewczyny z kursu szycia, że szmatka, ja nazwałabym to kardiganem albo narzutką, ale tych nazw już całkiem niedawno używałam (TU i TU). I tutaj pole do popisu dla Was: powiedzcie mi jak nazwalibyście to co właściwie uszyłam :D A na razie zostańmy przy określeniu, że jest to żakiecik :)


Czytaj dalej »

wtorek, 24 marca 2015

Kardigan à la wiosenny płaszczyk

Nie powiem, całkiem fajnie byłoby już zamienić płaszcz na kardigan... Niestety na realizację takich marzeń będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Korzystając z wiosennych wyprzedaży grubszych tkanin kupiłam czerwoną dresówkę i w jakieś dwie czy trzy godzinki uszyłam kardigan według tego samego wykroju co narzutkę, którą możecie zobaczyć TU. Oto efekty :D


Czytaj dalej »

wtorek, 17 marca 2015

Muchy, muszki i kokardki

Jest wtorek, więc jest i post na blogu :) Zasadna była dotychczas niepisana, ale zdaje się, że tak już zostanie. Tak wiec oficjalnie informuję, że posty na blogu będą pojawiać się w każdy wtorek :D
Dzisiaj będzie mniej pisania, a więcej pokazywania. Zapraszam na moją kolekcję much, muszek i kokardek, których trochę się nazbierało w ostatnim czasie.


Czytaj dalej »

wtorek, 10 marca 2015

Mam czerwone usta

Ostatni post był jakiś taki nijaki... Dlatego tym razem zapraszam na coś "żywszego" :P Bluza "Alisa" z Burda Szkoła szycia część 2 (1/2015), a do tego aplikacja czerwonych ust z Burda 5/2014 (model 150).

Czytaj dalej »

wtorek, 3 marca 2015

To nie są spodnie

Posiadanie bloga mnie motywuje. Cóż, taka już jestem, że słomiany zapał to takie trochę moje drugie imię. I właśnie dlatego, niesamowicie cieszę się, że jednak podjęłam decyzję o założeniu, a co ważniejsze, o prowadzeniu bloga. To nie jest blog modowy, a ja nie jestem blogerką modową. I nie planuję być. 
Szycie to moja pasja, hobby, pomysł na siebie, na mój wolny czas. A blog mnie motywuje. Dzięki temu nie przestaję myśleć o szyciu. Kombinuję co uszyję, bo przecież coś trzeba wstawić na bloga! Czasem mi się zdaje, że gdyby nie ten blog i gdyby nie mój zaoczny kurs, już bym nie szyła. Maszynę wyniosłoby się gdzieś i zostałoby tylko wspomnienie. A tak pasja trwa, rozwija się, a ja przyzwyczajam się coraz bardziej...

Część z Was czyta też mojego fanpage'a na Facebooku (TU) i wie, że aktualnie moja maszyna przebywa u mechanika i pewnie do końca tygodnia jej nie dostanę :( 
Więc, aby nie było przestojów na blogu zobaczcie spodnie, a właściwie niespodnie, bo getry (czy jak kto woli - legginsy), które szyłam w wakacje :)


Czytaj dalej »

wtorek, 24 lutego 2015

Radzka radzi: bądź kobieca!

To nie będzie lukrowana laurka, nie będzie to też jakiś "bilans plusów i minusów" tej książki. Raczej moja subiektywna ocena, to co mi się podoba, a co nie. Zapraszam na recenzję poradnika Magdaleny Kanoniak Radzka radzi: Tobie dobrze w tym!

Czytaj dalej »

czwartek, 19 lutego 2015

Moje pierwsze kontrafałdy

Marzę o wiośnie... Chcę wreszcie wyrzucić gruby płaszcz, wielkie szaliki i zamiast ciężkich butów ubrać lekkie pantofelki na obcasie. Ładny sen. Tymczasem mogę sobie uszyć spódnicę na wiosnę z bardzo odkrywczym wzorem... w kwiaty :)
Wzór i krój były wybrane już dawno, wiedziałam co chcę, z czego to chcę, jak to uszyję i jak będzie wyglądać. I oto jest! Moja pierwsza spódnica z kontrafałdami :D

Czytaj dalej »

niedziela, 8 lutego 2015

Dziś nie będzie narzekania

Miałam napisać w tym poście jak to mnie brzydko potraktowali w sklepie z tkaninami, kiedy kupowałam materiał na tę kamizelkę. Ale wiecie co? Pomyślałam sobie, po co? I tak nie chciałam podawać nazwy sklepu, żeby nie robić antyreklamy, a takie narzekanie dla samego narzekania... Nie warto. Trzeba się cieszyć życiem, uśmiechać do ludzi i z godnością stać prosto :)
I popatrzcie jaką ładną mam kamizelkę z archiwalnej Burdy 3/2002 model 114A  :D

Czytaj dalej »

piątek, 23 stycznia 2015

Dzianina po raz kolejny...

Kiedy kończyłam liceum, a było to prawie rok temu, miałam pewną listę. Była to lista rzeczy, które zrobię "po maturze"... Dzieliła się na cztery kolumny: przeczytam, uszyję, obejrzę i inne (takie jak zdam prawo jazdy, czy będę się uczyć włoskiego). Wiadomo, nie udało mi się zrealizować wszystkiego. Jednak pierwszą rzeczą, którą uszyłam po maturze była dzianinowa narzutka...

Czytaj dalej »

wtorek, 13 stycznia 2015

Błękitna koszula

Śnieg mi się skończył! Szczerze mówiąc, nie lubię zimy, ale wolałam białe tło :P
Wracam w nowym roku z koszulą, która jest zwykła, prosta i klasyczna, czyli taka jak lubię :) Ale poważnie, dlaczego męskich, prostych koszul, można znaleźć mnóstwo, we wszystkich wzorach i kolorach, a damskie...?
Moja odpowiedź na te ewidentne braki to koszula z Burdy 9/2009, model 105 :)


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 Red Strawberry Lips , Blogger