Marynarka Patrycji. Można powiedzieć, że to moje ostatnie dzieło zanim zmieniło się moje życie.
Mieszkałam sobie w Bydgoszczy, pracowałam sobie w szwalni i po godzinach miałam dużo wolnego czasu. A Patrycji marzyła się marynarka w kwiaty. I tak się zastanawiam, jak to się stało, że zgodziłam się ją uszyć? Przecież ja nie umiem szyć. A przynajmniej tak lubię powtarzać kiedy boję się szyć coś nowego. Zwłaszcza nie dla siebie. A jednak uszyłam.
Pamiętacie jak bardzo denerwowałam się szyjąc
spodnie dla Ali? A jeśli nie - to zerknijcie. Ja zajrzałam i przeczytałam tam, że: "
Tak, tak, wiem, przesadzam. To tylko spodnie, a nie suknia ślubna." Gdybym wtedy wiedziała...
No, ale do rzeczy...
Czytaj dalej »