poniedziałek, 2 stycznia 2017

Być kobietą w kuchni

Marzy mi się lepszy świat. Marzy mi się świat, w którym kobiety i mężczyźni mają klasę. Im więcej przeglądam internetów, instagramów i facebooków, tym bardziej dostrzegam, że XXI wiek cierpi na deficyt klasy.
Nie prowadzę prywatnej krucjaty, nie będę sobie obiecywać, że zmienię świat na inny, lepszy. Nie zmienię. Ale ja się na taki nie piszę. Jako kobieta klasyczna mam na swoje życie inny plan.
Dlatego powstały fartuszki z klasą! A co!



Muszę się uczciwie przyznać, że nie jestem autorką pomysłu na właśnie taki wzór fartuszków. Wszystko przez Pinteresta. To właśnie tam znalazłam pomysł. I kiedy je zobaczyłam, już wiedziałam, że muszę coś takiego uszyć. A zbliżające się wówczas święta były dobrą okazją. Nie pierwszy raz szyłam coś na prezent. Dwa lata temu wyczarowałam poduszki. Jednak od tego czasu moje umiejętności trochę się zwiększyły, więc mogłam się porwać na coś ambitniejszego.
Złożyło się też, że na początku mojej krawieckiej przygody, czyli już trzy lata temu, uszyłam jeden fartuszek. I raczej nie jestem z niego dumna. Podniosłam, więc poprzeczkę i tym samym próbuję odkupić swoje błędy młodości. Mam nadzieję, że w całkiem przyzwoity sposób.

   
Wszystkie uszyte przeze mnie fartuchy są wykonane w 100% z bawełny. Długo się zastanawiałam jaki materiał wybrać. Niestety na szyciowych grupach na facebooku, moje pytanie było regularnie ignorowane. Ostatecznie postanowiłam zaufać intuicji i wybrałam bawełnę z Drecotton. To dało mi spory wybór wzorów i kolorów. Zwłaszcza że, nie wiem, czy wiecie, ale ten popularny internetowy sklep pochodzi z mojej rodzinnej Bydgoszczy i tam właśnie znajduje się sklep stacjonarny. A jako, że ja lubię tkaninę podotykać zanim kupię, mam ułatwione zadanie.
Jeśli chodzi o konstrukcję, to tu nie było już tak łatwo. W internecie znalazłam tylko inspirację, zdjęcie. Wykroju nawet nie szukałam, bo wiedziałam, że zrobię go sama. Oczywiście najpierw powstał próbnik i kiedy byłam już całkiem pewna, że tak ma to wyglądać, zabrałam się za szycie. Szkoda, że nie uszyłam całości, a jedynie górę. Wtedy uniknęłabym pewnych trudności. Ale i tak jestem całkiem zadowolona ze swojej pracy.


Najbardziej niewdzięczne do szycia okazały się falbanki. A wszystko przez różnicę w grubości materiału. Biała bawełna użyta przy granatowym i czerwonym jest zdecydowanie cieńsza niż bordowa przy czarnym. Efekt jest taki, że odstaje inaczej, tworząc wrażenie, że jest krzywo przyszyta, co z kolei, mnie bardzo zasmuca. Nie przyszyłam tych falbanek krzywo. Gdyby tak było, odprułabym je i przyszyła jeszcze raz. Aż do skutku. Tak, tłumaczę się, bo lubię robić wszystko perfekcyjnie.
Podsumowując. Pracy było całkiem sporo, ale nie było to bardzo trudne zadanie. Głownie proste szycie. I ostatecznie mnie te fartuszki bardzo się podobają. A jak Wam? Nosiłybyście?




Pozdrawiam,
Dosia

______________________

8 komentarzy:

  1. Dosiu! witam w gronie :D Uwielbiam klasykę, smuci mnie, że dzisiejszy świat jest taki wyuzdany. Tęsknie za latami 50-tymi, chociaż w nich nie żyłam. Uwielbiam wdzięczne, vintage rzeczy :D Twoje fartuszki są niezwykle urocze. Sama również szyłam i też z bawełny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może lata 50-te były takie ładne, bo kobiece? Kiedyś w ogóle chyba przykładano dużą wagę do jakości i indywidualizmu. Teraz szybciej, prościej i taniej jest uszyć sukienkę oversize z jerseyu niż dopasowaną, rozkloszowaną z halkami i podszewkami... :( Takie czasy, pokolenie fast foodów i ikea :/ Ale dobrze wiedzieć, że są osoby, którym się to nie podoba :D

      Usuń
  2. Piękne fartuszki. Takie "dopieszczone". Też nosiłam się z zamiarem uszycia fartuszka na prezent świąteczny, ale okazało się, że moja bawełna jest zbyt sztywna i nie pasuje do projektu... Ale na tym nie koniec, bo właśnie mnie zainspirowałaś :) Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne, tez kilka uszyłam w swoim życiu:) Ten w groszki jest uroczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknęłam na Twoje fartuszki :) Tkaniny mnie urzekły :D Są przepiękne!

      Usuń
  4. Planuję uszyć podobny fartuszek dla mojej mamy na urodziny, ale pssst to tajemnica:) Co do dzisiejszych czasów - też przeszkadza mi chamstwo i totalny brak klasy. Może po prostu urodziłyśmy się jakieś 60 lat za późno? :)
    Pozdrawiam serdecznie
    polka-dots.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za fartuszek :D
      Też mam wrażenie, że urodziłam się nie w tych czasach, do których pasuję, tak z 200 lat :D :D ale raczej wehikułu nie zbudujemy, więc zostają nam takie proste rzeczy jak ładne fartuszki :D

      Usuń

Copyright © 2014 Red Strawberry Lips , Blogger