sobota, 8 sierpnia 2015

Pastelove

Ta sukienka to przejaw mojego wielkiego buntu ;) Autorytety od stylizacji uważają, że pastelowe kolory pasują tylko karnacji typu "wiosna". Ja takiej zdecydowanie nie mam. Z kolei autorytety od krawiectwa twierdziły, że powinnam zmodyfikować wykrój, gdyż ten jest przeznaczony dla kobiet niskich. Ja taką zdecydowanie nie jestem. Więc uszyłam sukienkę wbrew radom, regułom i zasadom - słuchając tego co sama uważam i co podpowiada mi serce, intuicja i szósty zmysł. Jakie są tego efekty? Sami zobaczcie :)


Muszę przyznać, że ta sukienka skradła moje serce jak tylko zobaczyłam ją w Burdzie... A zobaczyłam ją w pierwszej Burdzie jaką kupiłam - w galerii czytelniczek. Niewielkie miałam, więc szanse uszyć ją nie mając wykroju. Okazało się jednak, że po roku od kiedy tak mi się spodobała, w ręce wpadła mi Burda 6/2013. A tam model 102. No i nie było już szansy na to, że ta sukienka nie powstanie. Musiałam ją uszyć i już :D



Szyłam ją tydzień. Czasami, kiedy czytam inne szyciowe blogi, dziewczyny piszą, że szycie tego czy tamtego zajęło im dwie godziny. W dwie godziny to ja bym mogła ewentualnie przygotować wykrój, ale nawet jeszcze nie skroić ;)
Tylko sobie nie myślcie, że to był taki tydzień intensywnego szycia przez cały czas... Raczej takie spokojne "dłubanie", jednego dnia "to" sobie przyszyję, następnego nie zrobię nic, a na trzeci podłożę. To nie Project Runway :P  
Samo szycie było ok, trochę kombinowałam przy wykończeniu podkroju szyi i pach, ale ostatecznie dałam radę. No i kryty zamek z boku wszywałam ze trzy razy, bo miało być koniecznie idealnie prosto. Dążenie do perfekcji bywa męczące :)


Jak już wspomniałam, według Burdy jest to wykrój przeznaczony dla kobiet niskich. Jednak ja postanowiłam go nie przerabiać, a przez to zostawić talię trochę podwyższoną. I moim zdaniem był to bardzo dobry pomysł, gdyż zdecydowanie lepiej czuję się w projektach z podwyższonym stanem.
Zwykle wybieram burdowe 36, a najlepiej 34. Tym razem jednak rozmiarówka była inna, więc zdecydowałam się wybrać rozmiar 18 (który obwodami odpowiada 36). Nic nie poprawiałam - pasował idealnie. Co jest bardzo ciekawe, bo niski wzrost według Burdy to ok. 160 cm, a ja mam 173 cm :) Dodawałam standardowe zapasy na szwy (po 1 cm z każdej strony i 3 cm na podłożenie). Gdybym szyła jeszcze raz to może dodałabym tak z 0,5 cm więcej do szwów na ramionach, żeby łatwiej było zszyć, ale nie jest to bardzo konieczne :D 
Żeby nie było tak cukierkowo, to coś jest nie tak z "dołem" tego wykroju. Jak zauważyliście, albo zauważycie, z przodu znajduje się ciekawa zakładka/plisa/założenie (czy jak to tam nazwać). Po ułożeniu i zszyciu materiału - dół jest wyraźnie krzywy. Ktoś chyba tego nie dopracował :P Więc trzeba było się namachać z nożyczkami i mieć nadzieję, że z tego skracania i wyrównywania nie wyjdzie mini ;)


Nie wiem jak nazywa się materiał, z którego szyłam. Jest nierozciągliwy, lekko błyszczący, dobrze się zaprasowuje, ale trochę mnie i elektryzuje. Dosyć lekki, ale nie przewiewny. Wystarczyły mi 2 m. Aha, ta sukienka jest miętowa :)
Naszyta ozdoba to nic innego jak... haftka :P Nie udało mi się znaleźć ładnej broszki, czy czegoś w stylu ozdobnej naszywki, więc przyszyłam razem dwie części haftki. Jak dla mnie, wygląda fajnie :)

   
Sukienkę uszyłam bez okazji. Po prostu spodobała mi się i postanowiłam ją mieć :) Jednak kiedy się w niej pokazałam usłyszałam dwa niezależne, bardzo ciekawe komentarze: "Bardzo ładnie będziesz wyglądać na tym weselu" i "Idziesz na jakieś wesele czy coś?". Wygląda na to, że sukienka wyszła "weselnie". Akurat się na żadną tego typu uroczystość nie wybieram, ale jakby ktoś chciał mnie zaprosić - to kieckę już mam :D
I to chyba tyle ode mnie. Jest taki upał, że nie bardzo umiem się skupić na tym poście. Gdybym o czyś zapomniała - dajcie znać w komentarzach, najwyżej uzupełnię :D
















Na sam koniec chciałaby podziękować mojej cudownej Pani Fotograf, której chciało się w taki gorący dzień ganiać za mną z aparatem po mieście w poszukiwaniu ujęć idealnych. Patrycja, jesteś wspaniała :)
Zdjęcia wykonane w mojej rodzinnej, przepięknej Bydgoszczy ;)



Pozdrawiam,
Dosia


fot. Patrycja Nowakowska

17 komentarzy:

  1. Rewelacyjna!!!! Też taką chcę! Właśnie na wesele potrzebuję ;) a ile materiału zużyłaś? I jaki rozmiar szyłaś? Pasował z tabelki czy z poprawkami? Generalnie więcej szczegółów technicznych poproszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :) Starczyły mi 2 m. Zwykle wybieram "burdowe" 36 a najlepiej 34. Tym razem jednak rozmiarówka była inna, więc zdecydowałam się wybrać rozmiar 18 (który obwodami odpowiada 36). Nic nie poprawiałam - pasował idealnie. Co jest bardzo ciekawe, bo niski wzrost wg Burdy to ok. 160 cm, a ja mam 173 cm :) Dodawałam standardowe zapasy (po 1 cm z każdej strony i 3 cm na podłożenie). Gdybym szyła jeszcze raz to może dodałabym tak z 0,5 cm więcej do szwów na ramionach, żeby łatwiej było szyć :D

      Usuń
    2. Dzięki! :) Wzrostu mam tyle samo, więc jest dla mnie nadzieja. To teraz tylko pozostaje zdobyć tą Burdę ;)

      Usuń
  2. Sukienka jest przepiękna, tez o niej myślałam, ale na razie odpuszczam, bo potrzebuje więcej rzeczy na co dzień, piękny kolor, ślicznie Ci w niej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie wyglądasz, tez upodobałam sobie ten wykrój i jestem na etapie wykańczania dekoltu.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wielką przyjemnością chciałbym zgłosić chęć, zaproszenia Cię na wesele...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepiękna sukienka! Na ostatnie w tym roku wesele miałam już nic nie szyć, ale kto wie czy nie skuszę się na ten model ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna sukieneczka, drapowania wyglądają rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobrze zrobiłaś, że się zbuntowałaś ;) Sukienka wygląda rewelacyjnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie uszyta sukienka!
    Chciałam zapytać czy nie miałaś problemów z zakładkami w tym modelu. Ja na razie szyję model próbny (bo postanowiłam powiększyć wykrój do 36 i chcę sprawdzić czy działa) i zakładki na ramieniu po ręcznym ułożeniu leżą OK, ale te w pasie ułożyłam wg wykroju i niestety do bani. Wszystko się rozłazi. Wykrzywiają się nie w tą stronę: bardziej w stronę biustu niż jak matka Burda przykazała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie mi te zakładki w pasie też tak średnio wyszły. W tej wersji może tak tego nie widać, bo trochę przykrywa to haftka, ale w wersji maxi z bardziej lejącego materiału nie wygląda to superestetycznie :( Wydaje mi się, że dużo zależy od materiału. Im bardziej rozciągliwy, tym gorzej :/

      Usuń

Copyright © 2014 Red Strawberry Lips , Blogger