piątek, 21 sierpnia 2015

Na luzie

Chyba już dobrze wiecie, że uwielbiam sukienki i spódnice. W nich czuję się najbardziej kobieco. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - spodnie są wygodniejsze :P Bez względu na wielką miłość do zwiewnych czy eleganckich kreacji, fajnie mieć w szafie luźne spodnie idealne na leniwy dzień, podróż, wakacje :D
Moje powstały po modyfikacji wykroju z Burdy 7/2013 model 108.



Uszyłam te spodnie nie dlatego, że nigdzie nie mogłam takich znaleźć. Z moich obserwacji wynika, że wszędzie pełno różnych luźnych kwiecistych spodni. Jestem, zdaje się, już na tym etapie, że unikam zakupów ubrań jak mogę. Po co stresować się tym, że coś źle leży, nie jest takie jak chcemy, źle uszyte, za duże, za małe - skoro można po prostu uszyć i mieć?
Materiał to, o ile dobrze pamiętam, wiskoza. Jest lekka, zwiewna, nierozciągliwa i całkiem dobrze się z niej szyje. Ba! Po ostatnich materiałach, na których przyszło mi pracować - ten to prawdziwa przyjemność ;)
Dopuściłam się drobnych modyfikacji na wykroju w postaci zwężenia nogawki, pozbycia się zaszewek z przodu i z tyłu, przeniesienia kieszeni w szwy boczne i rezygnacji z zamka krytego na rzecz gumki. Takie tam małe zmiany :P



Już miałam kończyć ten luźny wpis o luźnych spodniach, gdy przypomniało mi się co zrobiłam podczas szycia ;) Zazwyczaj kiedy szyję poświęcam całą swoją uwagę tej jednej czynności. Jednak tym razem pomyślałam sobie, że ten model jest tak prosty i banalny, że zrobię to "mechanicznie", przecież to tylko spodnie! Skupienie, zostało więc za drzwiami, a ja zabrałam się do pracy. Ot, takie sobie bezmyślne szycie na odstresowanie. Jedna nogawka, druga, jedna kieszeń, druga. Pora wszywać. Hmm... coś mi podpowiada, że zazwyczaj robiłam to jakoś inaczej... Tylko po co? Przecież tak jak teraz robię wyjdzie lepiej, łatwiej, ładniej i szybciej! Cyk, cyk, cyk, igła łączy tkaninę. Wzmocnijmy szew, a co! Przecież to kieszenie, nikt nie lubi kiedy szwy przy kieszeniach puszczają od wkładania i wyjmowania rąk. Coś jest nie tak... Nie tak to się robiło... Oglądam, oglądam... Nieeee... Co ja zrobiłam?! Jak?! Nie tyle przyszyłam całą kieszeń po drugiej stronie, co złożyłam lewą stronę do lewej i tak wszyłam, że cały szew łączenia jej ze spodniami znalazł się na wierzchu. Przeszło mi przez głowę, że to tak niedorzeczny błąd, że nie umiałabym tego powtórzyć, ale powiem Wam w sekrecie, że jestem teraz w trakcie szycia innych spodni i... umiałabym to powtórzyć :P
Między intensywnym użytkowaniem rozpruwacza, a irytowaniem się za dokładność i mocne ściegi, w głowie kotłowała mi się jedna myśl: "Co ja sobie myślałam, kiedy tak to wszywałam?!".
Odpowiedź jest prosta. Nie myślałam ;)







Pozdrawiam,
Dosia

fot. AK

______________________
FACEBOOK:
https://www.facebook.com/redstrawberrylips/
SKLEP Z KOSZULKAMI:
http://redstrawberrylips.cupsell.pl/

2 komentarze:

Copyright © 2014 Red Strawberry Lips , Blogger