wtorek, 12 listopada 2019

Niezupełnie taka sukienka

Ostatnie cokolwiek uszyłam prawie rok temu (z dziesięć miesięcy), a ostatnią sukienkę - półtora roku temu. I była to moja świadkowa sukienka. Właściwie to ona była bluzką i spódnicą. A to oznacza, że ostatnią pełnoprawną sukienką, którą uszyłam była... suknia ślubna Ali
Niespecjalnie wiele się od tego czasu zmieniło. Poza tym, że porzuciłam szycie. Nic osobistego, po prostu miałam przesyt szycia ubrań, a i samych ubrań też. 
Aż do teraz. Aż do długiego listopadowego weekendu, kiedy postanowiłam uszyć aż trzy sukienki.  
Powiedziałabym, że to mój Wielki Powrót na bloga, i do szycia, i och, i ach, ale jeszcze się okaże, że wcale nie i będzie mi głupio... 
Także zaczynamy ten maraton nudnych, dzianinowych sukienek. Na pierwszy ogień, czarna kiecka, która wygląda zupełnie nie tak jak chciałam.


I od razu zaznaczam, żeby potem nie było, że marudzę i piszę, że nie wyszło, tylko po to, żeby wszyscy mi powiedzieli, że jest super. To nie jest brzydka sukienka. To nawet nie jest nieudana sukienka. Ona po prostu wygląda inaczej niż chciałam. A chciałam żeby wyglądała tak:


Właściwie góra się udała, Problem pojawił się z dołem. I nawet mi jest wstyd o tym pisać. Nie wiem co mnie podkusiło żeby wyciąć dół z całej szerokości materiału. Skoro chciałam mieć sukienkę obcisłą w biodrach to trzeba było pomyśleć, że w biodrach nie może być dwa metry materiału. Ale byłam zbyt podekscytowana faktem, że w ogóle będę coś szyć, żeby skupić się porządnie na tym jak to uszyć. No i mam co chciałam. Chociaż w tym przypadku, mam co nie chciałam. 


Drugi powód, dla którego to co widzicie, niezupełnie wygląda tak, jakbym chciała to długość. I tu akurat skróciłam ją świadomie, acz niechętnie. Wszystko przez to, że uznałam, że jeśli długość będzie taka, to starczy mi też tego materiału na uszycie drugiej sukienki. 
A ponieważ moje drugie imię to "szyciowa porażka" to oczywiście nie starczyło. 
Ale co tam. Przynajmniej uśmiecham się do zdjęć w tej i udaję, że w biodrach jest taka jak miała być.


Właśnie się zorientowałam, że założenie materiału też jest inne, bo na drugą stronę...
No dobra, dość tych żali. Załóżmy, że od początku tamto zdjęcie to tylko inspiracja, a ja stworzyłam celowo coś innego.


Tak się zastanawiałam, dlaczego właściwie przeszkadza mi fakt, że ta sukienka jest inna niż inspiracja. I już wiem o co chodzi. Chodzi o ostateczny odbiór. Pierwsza jest kobieca, a druga jest dziewczęca. Czyli skończyłam z kolejną wdzięczną, dziewczęcą sukieneczką. I nie, żebym tego stylu nie lubiła. Lubię. Ale chciałam spróbować czegoś nowego.



Na koniec możecie mi napisać, która wersja stylizacji podoba Wam się bardziej. Na sportowo, z trampkami, czy bardziej elegancko z sandałkami?
Żebym wiedziała jak się ubrać kiedy znowu przyjdzie lato...

Pozdrawiam,

2 komentarze:

  1. http://kasiamazurek.pl13 listopada 2019 08:30

    Chyba właśnie te trampki dodają całości tego dziewczęcego sznytu, więc jeśli chcesz iść w kobiecą stronę, to na lato polecam sandałki. A tak w ogóle jest super. Przybijam piąteczkę jako ta, która na drugie ma "przygoda".
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw myślałam, że białe trampki będą idealne, bo to takie letnie i w ogóle... ale jak patrzę na zdjęcia to faktycznie. Sandały lepsze ;)

      Pjona, a "przygoda" to super drugie imię :D :D

      Usuń

Copyright © 2014 Red Strawberry Lips , Blogger